Muszę przyznać, że zakochałam się plenerach Mimo, że pogoda bywa nieprzewidywalna i czasami krzyżuje plany….Ale…. jeśli uzbroimy się odrobinę w cierpliwość, wykażemy odrobinę chęci, odwagi i podejdziemy ją podstępnie to może wyjść z tego coś pięknego. W dniu pleneru Pauliny, Wiktorii i Dawida nagle zerwała się wichura i ulewa. Wydawało się, że wszystko jest przesądzone. A jednak! Udało nam się znaleźć kawałek łaskawego dla nas nieba
Co prawda buszowanie po mokrej trawie, która sięga do pasa wydaje się być w takiej sytuacji wyzwaniem i z lekka szalonym pomysłem, ale okazuje się, że nie taki diabeł straszny
Ponure, zachmurzone niebo pięknie kontrastuje z promieniejącą rodziną. Czuć ciepło! Czuć miłość!